Jakiś czas temu naszła mnie ochota na "słodki obiad". Zwykle takich nie jem, nie lubię na przykład pierogów z twarogiem, truskawkami czy czymś podobnym na obiad. Jako każdy inny posiłek ok, choć też nie koniecznie, ale zjem. Wracając jednak do żeberek, zadziałała chyba reklama, ot zobaczyłam w Tv jakiś gotowy pomysł czy coś podobnego. Skusiłam się, znalazłam przepis i zrobiłam.
Składniki:
- 1 kg żeberek
- 1 szklanka keczupu
- 1 szklanka coli
- musztarda dijon
- pieprz, papryka, majeranek, czosnek
- dwie łyżki miodu
"Żeberki" pokroiłam na mniejsze części, najwygodniejsze są porcje z dwoma kostkami. Należy przygotować marynatę, składającą się ze wszystkich składników. Następnie polecałabym rękawy do pieczenia, najłatwiej jest wlać tam marynatę, wrzucić żeberka i przynajmniej godzinę potrzymać to wszytsko w lodówce, Rękawy są o tyle wygodne, że wystarczy je położyć na naczynie żaroodporne lub nawet blaszkę i włożyć do piekarnika. Można również marynatę wpakować do zwykłego worka, tylko nie takiego całkiem cienkiego, wymieszać w nim sos i żeberka, schłodzić i następnie wylać marynatę wraz z żeberkami do naczynia żaroodpornego.
Podobno wyszły super, ja jednak straciłam na nie ochotę zanim zdąrzyły się upiec.
Przyjemnie było je przygotować, jeść wolę żeberka bez miodu i bez coli.
Pozdrawiam, e.jankowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję.